25.4.10

1) szwarcwald


skład: makaron razowy, szynka szwarcwaldzka, suszone pomidory, papryka pepperoni, papryczka chili, porządna łyżka śmietany 18%, dwa ząbki czosnku, sól, pieprz i natka pietruszki.

© dynia

21.4.10

0) po co?

Całkiem niedawno w końcu obejrzałem Julie & Julia, z Amy Adams i Meryll Streep w rolach głównych. Najkrócej jak się da: film portretuje historię dwóch kobiet, które zmagają się w kuchni z wyzwaniem (odpowiednio z prowadzeniem bloga i ze spisywaniem przepisów do pierwszej książki kucharskiej zawierającej przepisy francuskiej kuchni po angielsku). Jedną z nich jest pionierka telewizyjnego gotowania znana niektórym jako Julia Childs (autorka książki). Duet dopełnia Julia Powell, która po 50 latach zdecydowała się przebrnąć przez wszystkie przepisy rzeczonej księgi w 365 dni i relacjonować to na blogu. Historii towarzyszy hollywoodzki rozwój fabuły, przewidywalny klimaks i obowiązkowe dla takich produkcji love story (tym razem w wersji love-story²). Sądzę, że Meryll powinna w tym roku dostać Oscara (moim zdaniem zagrała znacznie lepiej niż Sandra), choć znam takich, którzy za nią nie przepadają. Tak czy inaczej, prawdopodobnie lepszą recenzję można znaleźć na IMDB.

I co z tego? Otóż, po obejrzeniu pierwszych 25 minut filmu włączyłem pauzę. Po krótkiej wizycie na eBay.co.uk kupiłem za 17.45 AUD (tak, australijskich dolarów) wspomnianą wcześniej książkę autorstwa Julii, dając tym samym kompletny upust mojej kuchennej nerdozie.

Książka, o jakże zachęcającym tytule "Mastering the Art of French Cooking", jest absolutnym arcydziełem pod każdym względem. Z takiej zapewne korzystałaby Twoja babcia gdybyś miał(a) szczęście urodzić się w gościnnych i słonecznych Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Jej stronice są wypełnione górami masła, morzem tłuszczu, setkami dobrych rad i innych kulinarnych wspaniałości (przy czym jest ładnie wydana i napisana nieskazitelnym angielskim).

Kuchenna nerdoza? Mam w domu Książkę kucharską Kaczora Donalda, moim ulubionym programem telewizyjnym był kiedyś Ready Steady Cook, kuchnia.tv jest kanałem, który zdecydowanie najczęściej oglądam i uważam, że Nigella Lawson najbardziej kobiecą kobietą spośród wszystkich kobiet świata. Pobij to.

Gotuję od 7 roku życia. Do tego, prawdopodobnie również mi to wychodzi (wiem, jestem nieskromny, kajam się, ale czasem potwierdzają to doświadczalnie inne jednostki i werdykt niestety jest dość jednoznaczny). Pewnego dnia ktoś (dzięki!) podsunął mi pomysł, żebym zaczął blogować. Jeszcze rok temu byłbym absolutnie pewien, że za nic w świecie nie będę w stanie wypluwać regularnie z siebie żadnego rodzaju contentu na poziomie na jakikolwiek temat. Teraz zmieniłem zdanie. Skoro muszę jeść, to równie dobrze mogę jeść i jednocześnie relacjonować.

Zatem: po co to wszystko?
a) ma mnie to zmobilizować do porządnego jedzenia, mam dość żywienia się niczym zwierzę czymś co przypomina w konsystencji i smaku whiskas,
b) lifelong learning - ma mnie to czegoś nauczyć (bo jest miliard rzeczy, których jeszcze nie umiem),
c) mam dużo czasu,
d) bo mogę,
e) i lubię się chwalić.

PS: daily. w nazwie nie jest zbyt poważne...